Wszyscy wiemy, że dzisiejszy kanon lektur jest nudny i niespecjalnie ma potencjał do tego, żeby zainteresować młodzież czytaniem. Jednak lektur nie czytamy dla przyjemności, ale po to, żeby poznawać epoki, panujące w nich motywy i kulturę oraz przygotować się do matury. Czy więc gra może spełniać dokładnie to samo zadanie? I czy w ogóle potrzebujemy gier komputerowych w kanonie lektur?
Lektury mają swoje określone zadanie
Nikt nie czyta lektur, bo są interesujące albo wciągające. W ogóle niewiele osób je czyta i dziś młodzież raczej stawia na opracowania albo streszczenia szczegółowe, pozbawione starego języka i rozwlekłych opisów. Lektury mają za zadanie stać się swego rodzaju szkieletem w naszej głowie, który pomoże nam zbudować obraz tego, jak żyli ludzie w omawianych akurat czasach. Przez to gry komputerowe, które byłyby wprowadzane jako lektura, musiałyby być oparte tylko i wyłącznie na prawdzie historycznej, bez żadnych elementów fikcyjnych, a nwet jeśli, to musiałyby być one wyraźnie pokazane przez nauczyciela. I tu się rodzi kolejny problem.
Jak omawiać grę komputerową?
Każdemu się tak kojarzy, że lektury powinny być na lekcji omówione, chociażby po to, żeby uczniowie dowiedzieli się, dlaczego w ogóle kazano im je przeczytać i dlaczego to nie sama ich treść jest ważna, a zawarte w nich symbole. Z grą byłoby trudnej. Przede wszystkim nie jest to coś, co polonistka mogłaby przeczytać w autobusie. Dla wielu z nich to zupełnie nowe medium, które nie tylko wymaga od nich przełamania się i polubienia z technologią, ale nauczeniu się mechaniki i wszystkich dodatkowych elementów charakterystycznych dla gier. Poza tym gry nie ją stworzone po to, żeby je omawiać, chyba że Ministerstwo Edukacji samo zacznie tworzyć takie tytuły.
Kto miałby mieć do nich dostęp
Kolejny ważny problem to oczywiście to, kto i na jakich warunkach będzie mógł w grę zagrać. Dziś komputery w szkołach albo są stare, albo tanie, bo przecież mają ważniejsze wydatki, niż najnowsza karta graficzna, żeby ktoś w bibliotece mógł zagrać w grę. Czy w takim razie tytuł będzie można w jakiś sposób wypożyczyć? Przecież dziś nikt nie wydaje gier na fizycznych nośnikach, a jeśli nawet, to do gry i tak jest dołączony jednorazowy kod. No i oczywiście jest jeszcze kwestia sprzętu, bo nie każdy uczeń musi mieć komputer, który spełnia wymagania sprzętowe. Czy w takim razie szkoła będzie musiała zapewnić mu odpowiednie wyposażenie, czy będzie zwolniony z omawiana danej gry?
Skąd w ogóle mowa o tym wszystkim?
Jakiś czas temu do kanonu lektur weszła gra The War of Mine. Gra jest wielkim sukcesem i na pewno Polska powinna się nią szczycić, trzeba jednak zauważyć, że wprowadzenie jej jako lektury rodzi masę problemów. Chociażby takie, że same polonistki i poloniści nie są zbyt zainteresowani informowaniem o tym swoich uczniów, być może nawet sami o tym nie wiedzą. Do tego ciężko jest się zapoznać z grą za pomocą opracowań czy recenzji, a co ważne, czy możemy się na nią powołać na maturze? I jeśli tak, to czy takie same prawa nie powinny obowiązywać wszystkich gier, a nie tylko tej jednej, skoro przecież mamy na rynku masę świetnych i rozwijających tytułów?